Kobieta to niezwykła istota, z jednej strony bardzo delikatna, ale z drugiej potrafiąca pokonać przeciwności losu i ból fizyczny przy porodzie.

Każda z nich jest wyjątkowa na swój sposób i zasługuje na to, by z uwagą dbać o każdy jeden centymetr jej ciała. O ile kupno jakiegokolwiek kremu nie jest problem, o tyle znalezienie właściwego, to już nie lada wyzwanie.
W czym tkwi problem? Przede wszystkim w odpowiednim składzie! Nie tak łatwo na przykład znaleźć naturalne serum do twarzy. Mówiąc więcej-kosmetyki bez parabenów to niemal mityczne zjawisko! Ale, czy tak do końca!
Na szczęście coraz więcej kobiet bierze w sprawy w swoje ręce! Któż bowiem wie lepiej, czego płeć piękna potrzebuje, niż one same. Z tego założenia wyszły parę lat temu inicjatorki i właścicielki firmy kosmetycznej Mokosh. Dwie przyjaciółki spotykały się z niszą na rynku polskim. W żadnej drogerii nie mogły znaleźć produktu idealnego, aż same stworzyły...kosmetyki naturalne! I to w 100%!!! Niemożliwe? Nie w tym przypadku!
Każdy, wyprodukowany przez Mokosh, specyfik pielęgnacyjny skomponowany został ze specjalnie dobranych, roślinnych składników. Jak ognia unika się tutaj wszelkich, potencjalnych, sztucznych zapychaczy, barwników i innych "tworów" XXI wieku. Zamiast tego jest tu spokój i łagodny powrót do korzeni i tego, co oferuje Matka Natura! A Mokosh wykorzystuje wszystko! Od nasion, pestek, po owoce, warzywa, zioła, a nawet... przyprawy! Kosmetyki zamknięte są w przyjaznych dla przyrody, szklanych pojemniczkach. Ponadto każdy z nich może zyskać drugie życie, wystarczy oddać je do recyklingu! Niebywałym atutem jest także... zapach! Tak, przyzwyczajony do drogeryjnych wyrobów nos, z początku jest w szoku. Zamiast aromatów aptecznych, w buteleczkach jest prawdziwa eksplozja! Po jednej aplikacji kremu, czy balsamu, przenosimy się w zupełnie inną rzeczywistość. Gdyby zamknąć oczy raz jesteśmy: w Kraju Kwitnącej Wiśni, innym razem w polskim sadzie, by zaraz zasiąść zimowej nocy przy kominku, wypatrującej spadającej z nieba gwiazdki.